Panią Stefanię znałem osobiście - była to moja "przyszywana" ciocia Stefcia. Odwiedzała czasem moją mamę, a swoją "szwagrunię". Po wielu latach zorientowałem się, że uczę wnuka siostry Józefa, co stało się impulsem do ponownych poszukiwań przeszłości.

W dniu 2 lipca 2003 r. poznałem starszą siostrę Józefa, panią Annę Plaszyk. Opowiedziała mi kilka ciekawych rzeczy z dawnych czasów, ale o tym później.

Uradowało mnie to, że pamięć o Józefie nie zaginęła, a młodzi członkowie tej rodziny wiedzą, kim był Józef Marciniak, a dla nich to przecież zamierzchła historia.

Wśród zbiorów fotograficznych znalazłem zdjęcia domu rodzinnego Józefa, który stoi w Rudlicach
do dziś (Fot. 1, 2) .





Latem 2000 roku odwiedziłem ciocię Stefcię w Rudlicach, jak się później okazało po raz ostatni. Wykonałem wtedy zdjęcia tego domu, które przedstawiam poniżej (Fot. 3, 4).





Możemy zajrzeć do przedwojennego wnętrza tego domu (Fot. 5). Już się nie dowiemy, czy była to specjalna okazja, czy tylko niedzielne popołudniowe spotkanie przy stole, ale Jasia i Józef są wyraźnie w siebie zapatrzeni. Wystrój mieszkania sugeruje, że być może jest to okres świąt Wielkanocnych lub dożynek, jak sugerowała pani Anna.



Na powyższym zdjęciu (Fot. 5) od prawej siedzą: Józef Marciniak, jego ojciec - pan Adam, Janina Gradowska, mama Józefa - pani Antonina, siostra Anna z mężem Michałem Plaszczykiem i synem Józefem. W głębi stoi Stefania - moja "ciocia Stefcia". Anna i Michał Plaszczykowie wielokrotnie przewijają się na zdjęciach. Poniżej zdjęcie państwa Plaszczyków z rodzicami z dnia ich ślubu w 1935 r.(Fot. 6) i inne zdjęcie z września 1938 r. (Fot. 7).