W Gąbinie w 1885 roku urodził się Felicjan Sławoj Składkowski, premier rządu RP (od 15 maja 1936 do 30 września 1939). Jako lekarz był inicjatorem akcji poprawy zdrowotności i świadomości higienicznej mieszkańców polskiej wsi. Akcja miała polegać m.in. na masowej budowie na wsiach wolnostojących drewnianych toalet, które od drugiego imienia wzięły potoczną nazwę "sławojka".






































































Jozef Henryk Kacala ur. w 1907 w Czrnożyłach. Członek ochrony Ministra Spraw Zagranicznych Jozefa Becka. Po agresji sowieckiej na Polskę, w nocy z 17 na 18 września 1939 ewakuował się wraz z rządem do Rumunii, gdzie został internowany. Zołnierz Wojska Polskiego na Zachodzie , gdzie służył w dywizji gen. Maczka. Członek Polskiej Misji Wojskowej przy Sojuszniczej Radzie Kontroli w Niemczech. 17.06.1947 roku repatriowal sie z Niemiec do Polski. Przez pewien okres czsu był więziony przez owczesne władze polskie.











































Podpis pod zdjęceim obok: Ten niezapomniany moment urtwalony na chwilę przed rozstaniem ofiaruję przemiłej
Pannie Jasieńce
W. Weseliński.
Radzymin-Wieluń, 8 - IX - 37.

Jasia

Janina, Jasia, Jaseńka - bo do niej mówiono - Gradowska "przywędrowała" do Wielunia, a właściwie do Cukrowni "Wieluń" w Niedzielsku z dalekiego Gąbina w styczniu 1934 roku. Na pamiątkę wyjazdu wraz z błogosławieństem dostała od księdza obrazek z dedykacją. Jasia miała wtedy 17 lat.

  



Zamieszkała u swej siostry Marii Teresiak z Gradowskich.

 


Jak widać na zdjęciu (Fot. 31 z dnia 2 lutego 1935 r.) były to dwie urodziwe kobiety i elegancki mężczyzna. Na zdjęciu następnym (Fot. 32 ) Jasia na niedzielnym spacerze w Wieluniu.

Prowadziła sklep kolonialno-spożywczy umiejscowiony opodal Cukrowni - na Bąkówce. Bąkówka była kolonią kilku domków należących administracyjnie do wsi Bieniądzice, lecz położona opodal cukrownii. Nazwa "Bąkówka" wzięła się od nazwiska pana pana Franciszka Bąka, który pierwszy wybudował tutaj swój dom. Był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej 1919 - 1921.
Sklep został zarejestrowany na nazwisko Janiny Gradowskiej dnia 5 maja 1934 roku pod numerem porządkowym 1950. Kserokopia dokumentu rejestracji jest w moim posiadaniu. Sklep był wprawdzie zarejestrowany na Janinę, ale faktycznie był własnością Mieczysława Teresiaka.

Uroda Jasi powodowała szybsze bicie serc u wielu okolicznych kawalerów.
Poważnym kandydatem do ręki był niejaki pan Henryk Kacała (Fot. 33), który już 10 kwietnia 1934 roku przysłał z Równego, gdzie przebywał w wojsku swoją fotografię z dedykacją. Zachowało się jeszcze jedno zdjęcie od tego pana wysłane z Warszawy z datą na odwrocie 12 VI 1937 roku. Pan Kacała był już wtedy zawodowym wojskowym pracującym przy rządzie polskim. Na obu zdjęciach zwracał się do Jasi "najdroższa".
Dom, w którym znajdował się sklep należał do Pana Gąsiora i stoi do dziś. Tradycje podtrzymuje pani Mordalowa, która prawie w tym samym miejscu prowadzi sklep spożywczy. Ciekawa jest historia poznania się Jasi i Józefa. Opowiedziała mi ją ciocia Stefcia, a potwierdziła pani Anna, wspominana w poprzedniej części siostra Józefa. W czasie pobytu w wojsku Józef poznał jakąś pannę, z którą chciał się żenić. Nie była ona mu jednak pisana, bo gdy poprosił mamę, by pojechała z nim pod Lublin na zrękowiny, ta powiedziała mu: "Józiu, po co tak daleko szukasz żony, jak u Teresiaka w sklepie sprzedaje tak ładna panna". Józef albo nie kochał zbytnio lublinianki, albo olśniła go Jasia, bo do Lublina już nie pojechał. Jasia też nie odrzuciła Józefa, choć nie był to jedyny kawaler ubiegający się o jej względy.
Nie zdobył jednak serca Jasi - wybrała Józefa.

Zobaczmy, jak sklep i Jasia-sklepowa wyglądała w tym czasie.