Bitwa pod Jaźwinami.




W końcu listopada 2003 roku odwiedziłem miejsce bitwy, nawiązałem również kontakt z nauczycielem historii w Szkole Podstawowej w Borowiu panem Ryszardem Zawadką, od którego otrzymałem ciekawe materiały o bitwie - relacje świadka tamtych wydarzeń oraz wypracowanie szkolne z 1959 roku, ucznia klasy VII szkoły podstawowej Bogdana Gaska z Jaźwin.
Ze względu na wiek Bogdan Gasek nie mógł być bezpośrednim świadkiem tamtych wydarzeń. W relacji świadka pojawia się niejaki Gasek Franciszek, uczestniczący w tamtych wydarzeniach, można więc przypuszczać, że piszący wspomniane wypracowanie jest spokrewniony z Gaskiem Franciszkiem, a zawarty w nim materiał powstał na podstawie jego opowiadań.

Na podstawie tych dokumentów można odtworzyć przebieg bitwy pod Jaźwinami, leżącymi dziś na terenie gminy Borowie.

Jak już wspominałem, po niespodziewanym zakończeniu działań pod Mińskiem Mazowieckim, Nowogródzka Brygada Kawalerii wycofywała się do lasów na północ od Łaskarzewa, by oddać się do dyspozycji Wodza Naczelnego. Musiała jednak przedrzeć się przez pierścień dywizji pancernej Kempf. Droga wiodła przez Jaźwiny.
W dniu 16 września 1939 r. przed południem zjawił się w Jaźwinach oddział Wojska Polskiego. Byli to żołnierze z różnych jednostek, zarówno zorganizowanych jak i rozbitych w liczbie około 400 osób, a wśród nich Józef Marciniak, kpt. Czesław Wiścicki z 85 pułku Strzelców Wileńskich, 3 poruczników, 2 podporuczników, 1 chorąży i paru podoficerów, sanitariuszki oraz 4-ro osobowy zwiad konny.
Na wyposażeniu mieli 4 działa, 5 ckm, rkm-y oraz 26 koni. Po odpoczynku planowany był dalszy marsz w kierunku południowym, do odległej o ok. 10 km. wsi Oziemkówka.
Jako przewodnicy zostali wyznaczeni znający drogę mieszkańcy Jaźwin - Baran Jan, Józef Bednarek i Jan Bednarek.
Okazało się jednak, że w odległej o 4 km. na wschód wsi Chromin znajduje się niemiecka dywizja pancerna Kempf w sile ok. 3000 ludzi. To tej właśnie dywizji planował się wymknąć gen. Anders.
Zaczęto szykować się do bitwy.
Ok. godz. 1530 przyszło z kierunku Chromina 7-miu "polskich" lotników, którzy twierdzili, że Niemcy uszkodzili im samolot i szukają polskich żołnierzy. Po rozmowie z kwaterującym u Barana Jana dowództwem, odeszli w kierunku niemieckich pozycji. Najprawdopodobniej byli to Niemcy, którzy przyszli zdobyć informacje. Po niedługim czasie nad Jaźwinami pojawił się lecący bardzo nisko niemiecki samolot. Leciał tak nisko, że było widać twarz pilota, zatoczył koło i odleciał w kierunku niemieckich pozycji. Potem zjawił się niemiecki 4-ro osobowy patrol konny. Jeden z Niemców mówił po polsku i pytał o polskie wojsko, ale nie uzyskali zadowalających informacji, więc zawrócili. Jak widać, Niemcy robili dokładne rozpoznanie sił polskich planując bitwę.
Pełniący wartę na początku wsi żołnierze polscy oddali w ich kierunku strzały. Jeden z koni przewrócił się, ale wstał i galopował dalej, a niemiecki żołnierz biegł za nim. Na polu Łodygi Stanisława od strony Chromina były już okopane niemieckie stanowiska ogniowe. Była godzina 1700. Niemcy rozpoczęli kanonadę z dział i karabinów maszynowych.

Rozpoczęła się bitwa.
Niemiecka kanonada była tak intensywna, że niemal każde większe drzewo w Jaźwinach miało w sobie niemieckie kule. Największą siłę ognia kierowali Niemcy na początek wsi, gdzie znajdowało się polskie dowództwo. Ogień artyleryjski skierowany był również na polskie działa, przy których zostały zabite 4 konie. Po ostrzale ruszyła do walki niemiecka piechota. Wybuchały granaty. Polacy nawet odepchnęli Niemców ze wsi, ale przewaga liczebna i siła ognia zmusiła Polaków do odwrotu.
Zaczęło brakować amunicji. Klemens Gasek widział, że dochodziło nawet do walki wręcz.
Długo i dzielnie dowodził i bronił się kpt. Wiścicki. W ostatniej fazie bitwy dowodził z dachu stodoły Baranka Jana. Został znaleziony przez Niemców pod tą właśnie stodołą, był ranny. Niemcy dobili go bagnetami, zadali bardzo dużo ciosów, zwłoki były bardzo zmasakrowane, "że patrzeć nie można było"1, jak to jest ujęte w relacji świadka. Polacy wycofali się w rejon wsi Gózd i zapadli w lasach. Trwająca wg jednych 2 i pół, a wg innych 4-ry godziny bitwa dobiegła końca.

Na placu boju pozostało 19 polskich żołnierzy, a 4 było rannych. Niemcy zabrali im broń i kazali uciekać, a uciekających zabili strzałem w plecy. Do niewoli trafiło 80 żołnierzy.

Po wkroczeniu do wsi Niemcy aresztowali 11 mężczyzn, mieszkańców Jaźwin - Barana Jana i jego dwóch synów - Stanisława i Edwarda, Kalińskiego Stanisława syna Ludwika z synem Stefanem, Osiaka Franciszka, Ignacego Witka, Stefana Witka, Osiaka Stanisława, Rogalę Pawła, Kalińskiego Stanisława Kalińskiego.
Zostali zaprowadzenie do kościoła w Grawolinie. Następnego dnia Niemcy zwolnili starszych mężczyzn, "przytem i młodszym udało się wyrwać"2. Natomiast Rogala Paweł, Kaliński Stefan i Witek Stefan trafili do obozu w Węgrowie, a po miesiącu zostali zwolnieni.
Wróćmy jednak do Jaźwin.



Następnego dnia, 17 września 1939 roku zaczęto zabiegać o godne pochowanie zabitych żołnierzy polskich. Sołtysi gromady Borowia i Jaźwin, Sarzysko Jan i Michał Baran udali się do Leona Popławskiego, właściciela majątku Borowie. Ten uzyskał od Niemców zgodę na pochówek.

W zbieraniu zwłok uczestniczyli: Leon Popławski - właściciel majątku, Baran Władysław, Baran Michał, Kardaś Jan, Kaczmarek Stefan, Gasek Jan, Baran Jan, Gasek Franciszek, Kalński Edward, Kaliński Walenty.
W grobie zmarłych układał Baran Władysław.

W pogrzebie uczestniczył i mszę nad mogiłą odprawił ksiądz Stanisław Idziak.



We wspólnej mogile złożono 23 żołnierzy 3.
- kpt. Czesław Wiścicki - 85 pułk Strzelców Wileńskich,
- kpr. Władysław Piekarz - O.N. II bat.
- Jakub Krakowski - Łódź,
- Stanisław Jakiel - Łask,
- kpr. Jan Kuczyński - Sanok,
- Czesław Karczmarek - 31 p.p.,
- Piotr Płatek - Unin, pow. Garwolin (brak na wykazie UM Garwolin),
- Franciszek Zachorzewski - Ostrzeszów,
- Józef Kotowski - Wieluń, O.N.,
- Szymon Łucki - Stolin,
- kpr. Józef Marciniak - Wieluń, 24 p.uł.,
- kpr. Adam Feltynowski - 30 pułk strzelców kaniowskich,
- kpr. Stanisław Rudzik - 3 p. Szw. Maz,
- Stanisław Jęcek - 3 p. Szw. Maz,
- Piotr Janus - 3 p. Szw. Maz,
- Józef Słomski,
- Rudkowski Izydor - 4 P.A.L. (brak w materiałach p. Ryszarda Zawadki).
- 7 bezimiennych (wg. protokołu z 1949 r. - 4 bezimiennych).
Powyższy wykaz jest zgodny z wykazem otrzymanym z Urzędu Miasta Garwolin, gdzie znajdują się dane osób pochowanych na terenie Cmentarza Wojennego.4.

W 2014 r. ukazało się tłumaczenie z niemieckiego książki Wermacht 1939. Szkice z bojów kampanii wrześniowej. Książka zawiera relacje żołnierzy frontowych biorących udział w walkach wrześniowych na terenia polski. Wydana po raz pierwszy w Niemczech w 1940 r.
W książce tej na stronach 108-12 opisana jest walka II batalionu 1 pułku piechoty o Jaźwiny w dniu 16 września 1939 r. Wprawdzie nie ma tu mowy o Dywizji Kempf, ale przebieg bitwy jest w ogólnym zrysie zgodny z opisami uzyskanymi od Ryszarda Zawadki, nauczyciela Szkoły Podstawowej w pobliskim Borowiu. Potwierdza to zatem, że taka bitwa, potyczka jak piszą niektórzy, miała miejsce w tym miejscu i w tym dniu.

Uznaję więc, że tak wyglądały losy wojenne Józefa Marciniaka,
pierwszego męża mojej mamy.
W przypadku uzyskania nowych informacji dane te będę weryfikował i uaktualniał.





1 Pisemna relacja świadka, kserokopia, materiały własne.
2 Tamże.
3 Tamże.
4 Protokół nr 140 z dokonanej ekshumacji zwłok żołnierzy w dniu 19 sierpnia 1949 r. oraz
  załącznik do protokołu; kserokopie, materiały własne.